Kamil jest bezpiecznikiem z zamiłowania i wykształcenia (ma nawet jakąś makulaturę, która to potwierdza). Zawodowo związany z branżą IT i szkolnictwem wyższym* (płacą mu ZUS ¯_(ツ)_/¯). Na przestrzeni lat pełnił rolę konsultanta ds. cyberbezpieczeństwa, lidera zespołu pentesterów oraz freelancera. Udziela się również w organizacjach pozarządowych (CERT.ngo, SJSI.org), a także współorganizuje meetupy (BiałQA). Po godzinach okazjonalnie strzela i wysiada z całkiem sprawnych samolotów zanim wylądują.
*niestety recept na opioidy pomimo “dr” przed nazwiskiem nie może wystawić
Prelekcja:
Zwierzenia bezpiecznika. Jak przerzucić swoje obowiązki na innych i sprawić, że się im to spodoba
Na start kilka pytań retorycznych: Czy jesteśmy leniwi? Jak zarobić i się nie narobić? Czy lubimy rutynę i robienie ciągle tych samych rzeczy?
A teraz na przekór odpowiedzi, a więc: Tak. To zależy. Nie.
W wielkim skrócie. Nasze lenistwo sprawia, że szukamy sposobów na usprawnienie swojej pracy. Szczególnie, gdy jest to praca monotonna. Co w takiej sytuacji możemy zrobić? Jedną z odpowiedzi jest automatyzacja. Jednak i ona szybko staje się nudna i monotonna gdy wdrażamy ją wielokrotnie na różnych projektach. W ten sam sposób…
Na szczęście na to również istnieje remedium, a jest nim… przekazanie nudnych i monotonnych czynności innym. Profit? Oczywiście 😉
Brzmi dość perfidnie, prawda? Jednak tylko z pozoru. Coś, co dla jednych jest nudne, monotonne i do bólu banalne nie musi takie być dla innych osób, pełniących inne role w zespole developerskim. I właśnie o tym w jaki sposób wdrożyliśmy taki proces w firmie chciałbym opowiedzieć. Pokazać jak w prosty pozwolić przejąć część odpowiedzialności za zapewnianie bezpieczeństwa innym członkom zespołu. Szczególnie wtedy, gdy bezpieczników w firmie jest zbyt mało, aby mogli maczać palce w każdym z istniejących projektów.
A na koniec każdy sam oceni, czy motywowało nas wyłącznie lenistwo, czy jednak chęć skutecznego zapewniania jakości i bezpieczeństwa 😉